Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany

lipca 05, 2018

Hej. Wiem, że długo mnie tu nie było, ale miałam mnóstwo rzeczy na głowie i nie miałam zbytnio czasu, żeby coś wstawiać. Musiałam też przemyśleć parę spraw i zastanowić się też nad tym czy na pewno chcę prowadzić tego bloga. Odkąd przestałam wrzucać posty dostawałam dużo wiadomości dlaczego już nic nie dodaje i czy wrócę. W sumie to wracam ze względu na was.
Cieszy mnie to, że wam się to podoba i skoro są osoby, które chcą to czytać to będę starała się to robić dalej.

Wiem też, że są osoby z tej drugiej strony. Czyli ci co krytykują i zawsze wiedzą wszystko najlepiej;)
Do tych osób chciałabym skierować kilka słów. Jedna prosta sprawa. Nie podoba się - nie czytajcie.
 Nie rozumiem po co ludzie wchodzą gdzieś gdzie coś im nie pasuje i co później krytykują.
No ale skoro pomimo tego dalej tu wchodzicie, to albo macie tak nudne życie, że bierzecie się za ocenianie czyjegoś, albo jednak wam się tu podoba;)

Przejdźmy do rzeczy.
Ostatnie miesiące były dla mnie dość ciężkie. Ciągłe wizyty w szpitalu, kończenie prawa jazdy, kompletowanie wyprawki, kończenie szkoły, sprzątanie, pakowanie - to wszystko zwaliło się mi na głowę w jednym momencie, dlatego nie miałam czasu, żeby nawet coś tu napisać. Dochodzą do tego jeszcze te upały, których zbyt dobrze nie znoszę i przez które jestem wykończona. Te ostatnie miesiące najchętniej bym przespała, ale szkoda mi na to czasu tym bardziej, że mała pcha się już na świat i akcja może się zacząć w każdym momencie, dlatego wolę mieć już wszystko dopięte na ostatni guzik i być spokojna.

Do terminu zostały 4tygodnie, nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał. Pamiętam jak nie mogłam się doczekać kiedy zacznie mi rosnąć brzuszek i będę czuła te wszystkie ruchy i kopniaki, a teraz z chęcią już bym się tego brzucha pozbyła😅

Przez te ostatnie miesiące wiele się zmieniło i właśnie o tym chciałam napisać.
Chyba największą zmianą i trudnością było zaakceptowanie zmian jakie zaszły w moim wyglądzie.  Podczas ciąży ciało zmienia się niesamowicie i bardzo dużo czasu zajęło mi, żeby pogodzić się z tym jak zmieniło się moje.

 Najgorsze były rozstępy. Udało mi się bez nich dotrwać do początku 3trymestru a później to już z dnia na dzień było coraz gorzej. Zrobiły się dosłownie wszędzie i śmieję się, że chyba tylko na piętach mi ich brakuje. Do tego dochodzi jeszcze +12kg, brak ubrań w które się mieścisz, przetłuszczające się włosy, powiększone brodawki i sutki z których cieknie mleko. Mogłabym tak jeszcze wymieniać😂
Jednym słowem - masakra.
Powiedzenie, że córka zabiera urodę sprawdza się u mnie w 100%
Były momenty, że patrząc w lustro zaczynałam płakać, nie mogłam na siebie patrzeć.
Na szczęście już przestałam się tym przejmować i analizując to odkąd żyje nie spotkałam osoby, która przeszła ciąże niczym instagramowa modelka bez żadnej skazy na ciele.
Dlatego nie wierzcie w te wszystkie zdjęcia, zaakceptujcie siebie i z podniesioną głową idźcie przed siebie- w końcu robicie to wszystko dla tego maleństwa które w sobie nosicie.

To, że zaakceptowałam siebie zawdzięczam też mojemu mężczyźnie, bo gdyby nie on to nie wiem czy by mi się to udało. Cały czas powtarza mi, że jestem piękna i nie przeszkadzają mu moje rozstępy czy inne rzeczy. Takie wsparcie bardzo pomaga i nieważne czy mówi to chłopak, mama czy obca osoba. Kiedy tracimy wiarę w siebie, lub mamy zły dzień to zawsze miło usłyszeć, że jesteśmy piękne pomimo wszystko:) 

Kolejna zmiana czyli mieszkanie razem. Jak pewnie wiecie, czy nie wiecie planowaliśmy to już od dłuższego czasu, ale stwierdziliśmy, że już najwyższy czas. Jeszcze ciągle się docieramy i przyzwyczajamy do nowej sytuacji ale myślę, że wszystko się niedługo ułoży.

Podsumowując zmiany są cały czas. Mniejsze i większe, ale ciągle coś się zmienia. My też się zmieniamy i powiem wam, że jestem pod wrażeniem jak ja osobiście się zmieniłam i jak bardzo wydoroślałam przez ten czas. Nasza fasolka też się zmienia, rośnie z dnia na dzień i już nie jest taką fasolką. Waży już ponad 2kilo i daje matce nieźle popalić. Z brzuszka robi sobie trampolinę a jej ulubione zajęcie to pchanie się pod żebra kiedy mateczka chce spać. Od jakiegoś czasu często ma czkawkę i to najśmieszniejsze uczucie jakie może być😁

Aktualnie jest 1 w nocy, a mała właśnie przestała szaleć i chyba poszła spać, więc myślę, że też już będę się z wami żegnać. Jeśli ktoś ma jakieś pytania, albo po prostu macie ochotę napisać to możecie to robić tak jak zawsze tu czy na instagramie, na snapchacie też mnie znajdziecie, opcji macie sporo -piszcie też o czym byście chcieli kolejne wpisy.

A na dobranoc wstawię wam filmik mojej wiercipięty :D

4 komentarze:

  1. Jak to jest gdy male coś wieści Ci sie w brzuszku? Jakie to uczucie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę dziwne ale jednocześnie cudowne. Nie da sie tego opisać 😍

      Usuń
  2. Fajnie prowadzisz bloga Klaudia, ludźmi się nie przejmuj. ��Zmieniłaś się przez te kilka lat na plus ��pozdrowienia z Ełku ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo miło mi💗 teraz będę sie zastanawiać kto to napisał haha😅

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.